19 lut 2008

Sztokholm.



O kurde nie wiem od czego zacząć. Po pierwsze nie mogę zamieścić zdjęć, bo jeszcze ich nie mam. Po drugie myślę już, kiedy tam będę mogła najwcześniej wrócić a po trzecie skąd wezmę na to pieniądze. Mam mętlik w głowie, trochę się zakręciłam podczas tego wyjazdu, Warszawa wydaje mi się teraz taka nudna, choć wiem, że mi przejdzie. Najnowsze plany brzmią następująco : 18 kwietnia lecę za 1 zł Wizzair'em na koncert Yelle do Sth a potem upajam się atmosferą przez jeden dzień i wracam w niedzielę rano. Przy okazji robiąc zakupy w Sneakernstuff czy Fifth Avenue Shoe Repair no i jeszcze teeen płaszcz. Głupia Majewska. Postanowiłam zresztą, że spróbuje, za jakiś czas otworzyć swój własny sklep (może z kawiarnią?) w stylu Beyond Retro. Na razie jedno zdjęcie z tego miejsca, ale nie moje. Gdybyście widzieli w jakim byłam szoku jak tam weszłam...miasto jest jak z bajki. Wiem, że jeszcze dużo rzeczy muszę tam zobaczyć 4 dni to stanowczo za mało. Jedyną irytującą rzeczą był zakaz palenia no i zapomniałabym o powszechnej drożyźnie. Żal wyjeżdżać było, pomimo pewnych okoliczności. Chciałoby się zaśpiewać...

We’re leaving the city today
Leaving the city
Soon I will be gone
Leaving the city today

Wish I was taking you with me

Roisin mój mistrz.

Brak komentarzy: